Enrique Moriel – Miasto Poza Czasem
- lip
- 27
Właśnie czytam. Od wczoraj. Kolejna książka o Barcelonie.
A może raczej kolejna książka w Barcelonie. W Barcelonie na przestrzeni wieków. W Barcelonie nieszczęść, klęsk, katastrof.
Kilka lat temu spędziłem w tym mieście dwa dni. Podziwiałem piękną katedrę, proste szerokie ulice, morze, góry. Cieszyłem się ciepłem i siedzeniem w knajpkach późno wieczorem. Dziwiłem ogólnie panującemu brudowi.
Po przeczytaniu Cieniu Wiatru Ruiza Zafona moje myśli zaczęły do Barcelony wracać. Teraz czytając Miasto Poza Czasem znowu się w niej zanurzam. Wraz z wampirem narratorem zanurzam się w jego dawno zasypane czasem warstwy nieistniejących domów, ulic, więzień, burdeli, klasztorów. I wynurzam gdzieś we współczesności czekając na to co spotka wampira, pięknonogą panią adwokat i Tego Drugiego.
Czytam zastanawiając się co bardziej napędza przewracanie kolejnych stron. Historia miasta, historia nieludzi czy może historia ludzi. Jeszcze nie wiem.
Wiem, że książki zagubione w miastach są coraz modniejsze. Czytałem już Paryż i Rzym, Wrocław i Lwów, Monte Carlo.
Gdzieś trochę o Krakowie i Lublinie. Teraz drugi raz pochłaniam Barcelonę.
Warszawę przekąsiłem tylko ostatnio w smakowitym Rzeźniku Drzew. I właśnie Warszawy brakuje mi w postaci pełnego, wypichconego dania.
Komu mogę polecić Miasto Poza Czasem? Tym co lubią przejść przez historię. Lubiącym poczuć fetor średniowiecznej ulicy. Zafascynowanym tajemnicami. A przede wszystkim tym którzy chcą zobaczyć Barcelonę. Ta książka karmi zmysły i może godnie uzupełnić to co zobaczą nasze oczy gdy będą podziwiać obecne piękno tego miasta.